Mej gitary cichy płacz mury burzyć może,
Wolność do mnie nie chce przyjść, nie chce też fortuna.
Gardło poderżnijcie mi, w pierś ugodźcie nożem,
Lecz oszczędźcie, proszę, moje srebrne struny.
Ziemia mnie pokryje, zginę w mgnieniu oka,
Nad mym młodym życiem nikt się nie zlituje.
Duszę moją depczą, a ja proszę Boga,
Aby oszczędzili moje srebrne struny.
Wolność i gitarę mi odebrali wkrótce,
Prześladował ich mój krzyk: „Łotry! Dranie! Zbóje!
W czarne błoto wdepczcie mnie i do wody wrzućcie,
Lecz oszczędźcie, błagam, moje srebrne struny!”
Już nie ujrzę nigdy lazurowej dali,
Widać za odwagę płacę dziś rachunek.
Zmarnowali życie me, wolność odebrali,
I zniszczyli również moje srebrne struny.
|