Kiedy już się powstrzymać nie mogę,
Kiedy życia marnego mam dość,
Bardzo lubię po krzakach się chować,
I gdy zjawia się tam jakiś gość,
Najpierw pytam: „Czy ma pan zapałki?"
Mówi: „Nie mam", - więc zmieniam swój ton
Z miejsca gościa pozbawiam zegarka,
Biorę portfel i znikam, a on
Na bezpieczną odległość odchodzi,
Bym dogonić nie zdołał go już,
Mówi na mnie: „Bandyta i złodziej"
I ucieka aż sypie się kurz.
Lecz gdy obok kobieta przechodzi,
Gniew odpędzam od siebie i złość,
I próbuję ją czule uwodzić:
„Nie przejdziemy się gdzieś w taką noc?..."
Kiedy już się powstrzymać nie mogę,
Kiedy znowu pieniędzy mi brak,
Bardzo lubię po krzakach się chować...
Ale marny pożytek mam z bab!..
|