U mego boku każdy gracz wypadnie marnie, Jak zwykły frajer, jak mi miły Bóg! Niech kupi bilet ktoś mi dziś do Monte Carlo - Ja ich szulerów zagnam w kozi róg. Nie skuszą mnie ich damy i mieszkania, Popluję w dłonie i w ruletkę zacznę grać. I ich bankierzy będą nisko mi się kłaniać, A ja wygrane ze stolików będę brać. Nie spojrzę nawet na urocze ich dziewczyny, I tylko grą w tym czasie będę żyć. Zostaną im w przeklętych ich kasynach Zielone stoły. I poza tym nic. Po restauracjach będę chodzić jak zwycięzca, Posłucham jazzu i ponoszę spodnie-klosz. Przywiozę z sobą furę ich pieniędzy... I na skarb państwa oddam każdy grosz. Ja mówię prawdę i zupełnie się nie chwalę, I nie żartuję - karę śmierci dostać mam, Lecz zanim mnie powieszą, słowo daję, Wzbogacę trochę nasz radziecki bank.
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1994
© Bartosz Kalinowski. Wykonanie, 2013