Właśnie się rozeszły drogi dwie,
Tę drugą nagie Z oczu tracę...
Przykro mi, gdy mój opuszcza mnie
Przyjaciel, Przyjaciel.
Ktoś mówi: „Płakać nie naieży, -
Że odszedł... No cóż...“
Niech sobie mówi, a ja w przyjaźń wierzę
I już.
Przepadł bezpowrotnie spokój mój,
Nad moją duszą Hula zamieć.
W sercu się zagnieździł żał i bół,
A w głowie zamęt, W głowie zamęt.
Ktoś mówi: „Płakać nie należy, -
Że odszedł... No cóż...“
Niech sobie mówi, a ja w przyjaźń wierzę
I już.
Gdy przyjacieł wróci do mnie znów,
Rozterki znikną, Żał przepadnie, -
Z miejsca zrozumiemy się bez słów
Jak dawniej, Jak dawniej.
Ktoś mówi: „Płakać nie należy, -
Że odszedł... No cóż...“
Niech sobie mówi, a ja w przyjaźń wierzę
I już.
|