Oczy jak dwa noże masz,
Kiedy widzę twoją twarz,
To zapominam gdzie mój własny stoi dom,
A gdy w twych oczach widzę żal.
To jakbym miecza trzymał stal.
Jakby niebo blaskiem swym rozjaśnił grom.
Zdrowy jestem - co tu kryć -
Kilku naraz mógłbym zbić,
Ale życie z tobą ciężką próbą jest:
Lubisz mi na nerwach grać, -
Żeby ci nauczkę dać, -
Na to nie stać mnie, i dobrze o tym wiesz.
Przykład mój szlachetny ceń -
Siedzę w domu cały dzień, -
Czy naprawdę tych hulanek nie masz dość?!
Gdy kolejny zrobię skok.
I gdy odstąpię cię na krok,
Znowu szukać będę cię przez całą noc.
Gdy uciekłaś w siną dal,
Rower mi kolega dał,
Bym cię znaleźć mógł i znowu z tobą być, -
Rower pod wywrotkę wpadł, -
Aż kierowca cały zbladł, -
A ty nie mogłaś do szpitala do mnie przyjść.
Chirurg ciągle przy mnie tkwił.
Siwy jak gołąbek był,
Moje rany szył i łatał siedem dni, -
A gdy już całkiem miałem dość.
Pomysł mi podsunął ktoś:
Czemu, głupiec, zaufałem kiedyś ci!
Ale, żmijo, nie ciesz się,
Bo wypiszą wkrótce mnie -
Wiedz, że rewanż już jak w banku u mnie masz.
Przygotuję brzytwy dwie,
I gdy wreszcie spotkam cię,
We fryzjera się zabawię chociaż raz.
|