Kiedyś z mamą się mieszkało
Na Arbacie - to był świat!
Teraz leżę tu w szpitalu,
Gdzie mnie przygnał wojny wiatr...
Pielęgniarki czułe dłonie
Nie obchodzą wcale mnie...
Zmarł mój sąsiad z prawej strony,
A ten z lewej - jeszcze nie.
I ten z lewej, nie wiem czemu.
Mówił mi przez kilka dni:
„Wiesz, że lekarz tydzień temu
Nogę amputował ci?"
Prawdy w jego słowach nie ma, -
To na pewno zwykły żart!
„Tylko palce odetniemy", -
Lekarz obiecywał fart.
Ale sąsiad swoje wiedział,
Widać twardy był jak głaz, -
Nawet w nocy, kiedy bredził,
O mnie mówił cały czas.
Wciąż powtarzał, zanim usnął:
„Z żoną już nie spotkasz się!..
Gdybyś tylko spojrzał w lustro.
Widziałbyś jak z tobą źle!"
Gdybym inwalidą nie był,
I znów wczuł się w życia smak.
To bym sąsiadowi z lewej
Wytłumaczył co i jak!..
Stale błagam, płacząc prawie,
By mi lekarz lustro dał...
Gdyby żył mój sąsiad z prawej,
Już bym dawno prawdę znał!
|