To, co słyszysz, to wcale nie chór, Nie powtórka z zagłady Pompei, - To idioci trzej wdali się w spór - Najgłupszymi okazać się chcieli. Pierwszy orzekł: „Najgłupszy - to ja, Ja głupoty największy mam przyrost, - Każdy z was wiek sędziwy mój zna, Ząb mądrości mi jednak nie wyrósł!" Pozostali się złoszczą i klną: „Chyba całkiem biedaka poniosło, - Jeśli nawet nie wyrósł mu ząb, Co innego mu pewnie wyrosło..." Drugi jęknął, to słysząc, i zbladł: „Ja w głupocie najwięcej osiągam, Bo inaczej postrzegam ten świat, Niż to wszystko naprawdę wygląda!" Reszta rzekła: „Coś z tobą nie tak, Teraz na to co drugi choruje, - To nie twojej głupoty jest znak, Ale tego, że wzrok ci się psuje!" A z trzeciego zwyczajny był cham, - Krzyczał: „Ludzie! Głupota do wzięcia! Tyle w sobie głupoty tej mam, Że o niczym już nie mam pojęcia". Długo spór ten zapewne by trwał, Argumenty w nim każdy miał słabe, - Wreszcie poszło trzech głupców na schwał Głupim krokiem po drodze głupawej. Brzeg za kilka ukazał się chwil, Potem beczkę ujrzeli na środku, Wielki mędrzec samotnie w niej żył - Mędrcy zawsze lubili samotność. Kiedy głupcy stwierdzili, że on Kto najgłupszy jest ma im powiedzieć, Mędrca zdziwił zaczepny ich ton, „Czemu, - spytał, - musicie to wiedzieć? Ciężko żyć wam? Nie macie co jeść? Czy też sprawy nie widzi nikt sedna? Czy udaje głupszego niż jest? Bądźcie sobą, porzućcie te brednie! Kiedy spór przestaniecie już wieść, Całkiem zgodni z was wyjdą sąsiedzi... Cóż, spróbujcie, urządźcie się gdzieś, Potem znów mnie możecie odwiedzić'!" Potem mędrzec do beczki znów wszedł - Taki mądry, poważny i śmiały... I służący schronieniem dlań brzeg Trzej idioci bez żalu żegnali. Jeden z głupców ze złości aż zbladł, I powiedział: „On nie chce nam wierzyć, Lecz do głupców należy ten świat, Więc się głupcom szacunek należy!" Mędrzec w beczce spokojnie swej śpi, Jeszcze nie wie, że nocą go zbudzą, Krzykną: „Wychodź", wyważą mu drzwi... Głupcy władzy zdobyli dość dużo... To historii oznacza już kres, - Nikt już więcej do mędrca nie przyjdzie - Z beczki przyszło do celi mu przejść, - Czy samotność na dobre mu wyjdzie?
© Marlena Zimna. Tłumaczenie, 1995