Nieprawdą jest to, że nie kryje nic mrok,
W nim ludzkie są losy spisane.
Z podziwem ku gwiazdom wznosimy wciąż wzrok,
Urzeka nas wieczny ich taniec.
Wpatrzeni w przedziwny i ciągły ich bieg,
W otchłanie wszechświata tajemne,
Pragniemy, by wiecznie gwiazdozbiór nas strzegł,
By losy splątane i krótki nasz wiek
Nie były przeżyte daremnie.
Kto poznał słodkiego nektaru już czar,
Lutowych się mrozów nie boi, -
I Wodnik - marzyciel, szanując ten dar,
Co noc Koziorożca nim poi.
Zabarwia się strumień raz rtęcią, raz krwią
W magicznych wszechświata przestworzach,
I Ryby potężne nie martwią się mgłą,
I nocą marcową dopłynąć znów chcą
Mlecznymi drogami do morza.
A Strzelec grudniowy polowań ma dość,
I strzały, i kopie swe kruszy,
I Byk na majowych pastwiskach co noc
Niezgrabnie się jakoś porusza.
A nocą sierpniową straszliwy ryk Lwa
I Baran kwietniowy usłyszy,
I Panna niewinna i czysta jak łza.
Co urok huśtawki od dawna już zna,
Na Wadze Bliźnięta kołysze.
I światła promienie wyznaczą znów szlak,
Ariadny nić drogę nam wskaże,
Lecz od nas na szczęście odległy jest Rak,
I Skorpion nam też nie zagraża.
Nie skarżył się człowiek na zodiak. No cóż...
Dla gwiazd to i tak bez znaczenia.
Na srebrnych łańcuszkach zawiesił je już,
Na półkach sklepowych pokrywa je kurz, -
I żadnych tajemnic już nie ma.
|