We łbach już tylko ze skrajności w skraj,
Jak okiem sięgnąć, zgiełk i biadolenia:
W Piekle zaczęły czarty wznosić raj,
By tam mieszkały przyszłe pokolenia.
Zapukał do bram Raju czarci szpieg
(ten, co dla Raju Piekło wciąż szpiegował),
„Co tam na dole, Diabeł jeden wie,
I nawet mnie nie mówił ani słowa.”
Kiedy go brał na spytki Anioł Stróż,
Jak mysz spocony, z trudem skrywał trwogę:
„Ja w strachu, Diabeł chyba wie coś już,
A swym agentom ufać też nie mogę.”
W tym czasie sam Belzebub rozkaz dał,
By zwołać w Piekle walne zgromadzenie.
Tam przemawiając i się darł, i łkał:
„Raj, tylko raj dla Piekła jest zbawieniem!”
Z radością czarty wzniosły okrzyk: „Tak!
Nie znajdziesz nigdzie raju piękniejszego!
A żeby trud ten ciężki był nam w smak,
Dasz dniówkę, trzech grzeszników dla każdego!”
“Więc naprzód, a ja poprowadzę was!”,
Zakończył Diabeł, „Z Bogiem! Do roboty!”
I dla grzeszników ciężki nadszedł czas,
Anioły przeczuwały też kłopoty.
Dlatego poszły oddać Panu cześć,
Podzielić się uczuciem wielkiej trwogi.
On rzekł im, że On wszystko to ma gdzieś,
I z dupsk im wszystkim powyrywa nogi.
„Ten Diabeł”, rzekł, „chuligan jest i głąb,
On zawsze tylko dużo hałasuje.
Anioły też jak kundle głupie są,
A czarci szpieg nie dla Raju szpieguje.
Tu już nie Raj, lecz dla wariatów dom!
Na ziemię zejdę, z wami już nie mogę.
Oddaję zatem wam mój piękny tron,
Niech tylko mi spróbuje kto wejść w drogę!”
A potem zszedł, lecz dokąd, jako kto?
Widzieli parafianie go pod farą.
Tam stary żebrak wino pił i klął,
„Jam Bóg”, krzyczał, „wspomóżcie swą ofiarą!”
Koniec jest smutny jak upadły kraj,
Przywodzi na myśl oblężenie Troi...
Od dawna w Raju piekło a nie raj,
Lecz za to w Piekle raj gotowy stoi.
|