Ja proszę was
To był mój czas
Ech życie wśród gangsterów
Zapalisz w mróz
Idziesz na BUS
I skubiesz pasażerów
A na rozbój
Zabierasz swój
Pistolet lub kolegów
By mieć tu zysk
Łapiesz za pysk
Pierwszego gościa z brzegu
Jak śledzą plan
Jak grożą nam
To w mig się przenosimy
Lecz bywa źle
Dorwali mnie
Jak w filmie posiedzimy
Czuć kryminału kicia swąd
Wyroku się nie bałem
Lecz gdy zawieźli mnie pod sąd
Się ciut zdenerwowałem
Czemu łże stąd
Narodowy sąd?
Narodu brak na sali!
Prokurator
I sędzia czort
Mnie zrazu obrażali
Mówiłem prawdę cały czas
A wyrok - oszukaniem
Nie zgadzam się więc proszę was
Z takim sformułowaniem
Nie przeczę - winny byłem i
Nie raz już siadywałem
Lecz napisali że z ludźmi
Się grubo obywałem
Nieprawda! podejdź cicho - mów:
Daj dwieście złotych panie
I gdzie tu nóż? Rabunek?! cóż...
Zmieniaj sformułowanie!
Mównicy brak
Ja rzekłbym tak:
Rodzeni towarzysze!
Za co wyrok
Wy mi co krok
Dawaliście po dysze
Mnie każdy forsę dawał sam
Bez łez czy groźby... powiem:
Ogromnie ja dziękuję wam
Za wszystko dobrym słowem
I każdy człek - Bić brawo chcieć
By musiał przez rozwagę
Im cichym głosem chciałbym rzec:
Dziękuję za uwagę
No prawdę znasz - Nieprawdą grasz
Że jestem sprytnym draniem!
Jak ludziom mam dziś spojrzeć w twarz
Z takim sformułowaniem?!
|