dla Natalii
Na wietrze się drzewa tu gną mocno fest
Tu ptaków szczebioty trwożliwe
Ten twój zaczarowany las dziki jest
I uciec stąd - to niemożliwe
Niech czeremchy wszystkie na wietrze schną
I niech pszczoła już więcej nie bzyka
Bez różnicy i tak skradnę cię będziesz mą
W mym królestwie gdzie wciąż gra muzyka
Twój świat w którym żyłaś na tysiące lat
Przede mną zamknięte miał bramy
I myślisz: cóż jest piękniejsze niż mój świat
Niż ten mój las zaczarowany
Niech na liściach nie będzie z rosy mokrych plam
Niech księżyc z niebem będzie w sporze
Bez różnicy i tak ja zabiorę cię tam
Gdzie jest pałac z balkonem na morze
W którymś dniu w tygodniu w jakimś czasie tam
Ty wyjdziesz ku mnie tak ostrożnie
Ciebie ja na rękach zaniosę tak sam
Gdzie żyć my będziemy moc możnie
Ukradnę ciebie jeśli na to zgodzisz się
Dla ciebie byłem tak nieugięty
Proszę zgódź się chociażby na raj w szałasie
Jeśli pałac z balkonem zajęty
|