Nie chwytajcie cudzych pań za talię
Wyrwawszy się z damskich rąk i nóg
Wspomnijcie jak nawiedził Australię
Statkiem sławny gość kapitan Cook
W kółku siadł raz pod małą azalią
Od świtu do świtu siedział gdy
Rządziły tą słoneczną Australią
Dzikusy i każdy dziki zły
No dlaczego Aborygeni zjedli Cooka?
Za co - nikt nie wie - milczy nauka
Mnie się wydaję że to całkiem prosta sztuka
Że byli głodni - to zjedli Cooka
Jest wariant że dzikich wódz - Balszaja Buka
Rzekł że kok - kucharz - dobry jest ze statku Cooka
Pomyłka zaszła - no o tym milczy nauka
Chcieli zjeść koka... a zjedli Cooka
I nikt nie słyszał by ktoś szedł choć pora sucha
Głośniejsza była brzęcząca mucha
Podobno zginął pod maczugą wodza wnuka
No mówiąc w skrócie już nie ma Cooka
Są jeszcze takie dziwne ludzkie przekonania
Że Cooka zjedli z ogromnego poważania
Że szaman ich co zjadał na kolację kruka
Krzyczał: rodacy chwytajcie Cooka
Kto go upiecze we łbie mu powstanie luka
I wszystkie cechy dobre spłyną nań od Cooka
Jak ktoś ma kamień to niech w łeb Cookowi stuka
I przez te rady zabili Cooka
A dzikusy teraz załamują swe ręce
Łamią swe kopie w psychicznej męce
I Aborygen każdy na mordercę fuka
I łka przeżywa że zjedli Cooka
|