No wierzy ktoś w Allacha ktoś w Jezusa w Mahometa
A inny w nic nie wierzy nawet w diabła wcale nie
Hindusi wymyślili religię jak kometa
Co krąży wkoło i nikt nie umiera nie ginie
Wierzysz więc by ta dusza twa
Odrodziła się jeszcze tu
Ale gdyś żył ty jak świnia
To świnią staniesz się znowu
Gdy krzywo patrzą na ciebie przywyknij już do tego
Choć smutne to lecz zrodzisz się powtórnie już nie ćwok
A jeśliś widział śmierć wroga w trakcie życia swojego
To po twej śmierci ty otrzymasz bystrze bystry wzrok
żyj normalnie i nie męcz łba
Jest powód co ucieszy cię:
Być może że w naczelnika
Dusza twoja chce wcielić się
A żyj teraz i dozorcą a zarządcą się staniesz
A z zarządcy w ministra ty wyrośniesz jak chwat
Lecz jeśliś tępak jest jak pień baobabem zostaniesz
I będziesz baobabem zanim umrzesz tysiąc lat
Najgorzej pa-pu-gą jest żyć
Powtarzać za kimś cały wiek
Najlepiej to jest niemym być
A będzie z ciebie miły człek
Tak kto jest kto i kto był kim - nikt nie wie co jest grane
Biją się dziś genetycy o chromosom i gen
Być może wyliniały kot był wcześniej jakimś chamem
A tamten miły człowiek był gdzieś wcześniej dobrym psem
Ja od zachwytu cały drżę
Taka religia mnie kusi
A tą wygodną religię
Wymyślili nam hindusi
|