Wyrosłem wzrostem styl swój mam
Dziękuję moc rodzice wam!
Ludzi jam wszak nie podganiał nie pogardzał
Nie giąłem się jam prosty był
Wąsa nie dął jam żył jak żył
I głowie jam rękami pomagał
Najpierw pieniądze potem dom
Z rodziną lata w plecy są
Wiszą na mnie lat ni rzucić ni sprzedać
Lecz raz naczelnik znalazł się
Co chciał na sprzymierzeńca mnie
I za Ural maszyny zaczął przeganiać
Jest droga a w tej drodze MAZ
Który po uszy ugrzązł raz
W kabinie mrok partner godziny milczy trzy
Choćby i krzyczał przez ten trud
Pięćset jest wstecz i pięćset w przód
Lecz on zębami taniec z szablami toczy
O trasie wiedzieliśmy wraz
Tam już czekają na ten MAZ
A nasza sprawa - wsiadł pojechał noc północ
No trzeba tak gdyż Nowy Rok
W przód wstecz pięćset na dworze mrok
Śnieżyca trwa nigdzie nie czyha pomoc
Ty motor głusz i zapnij pas!
Niechaj zapłonie ogniem MAZ!
Jak widzisz sam tu nikt już nie pomoże nam
Jak widzisz sam tu pięćset w krąg
No a do ranka szkoda mąk
My wyrównamy więc nie chowaj się jak cham
Ja na to: nie truj i nie bucz
A on wyciąga dłoń po klucz!
I wilczy wzrok jak desperata z którym źle
A co jemu?! Wkoło pięćset
Kto kogo przeżyje kto niet
I udowodni kto był praw a kto też nie
On był mi więcej niźli brat
On z mojej dłoni przecież jadł
A teraz wzrok ma tak oziębły lód we krwi
A że jemu jest pięćset w krąg
I że mu dosyć nocnych mąk
To nie pamięta kto ja jemu i kto on mi
Miejscami zmieniliśmy się
Ja odpuściłem prawie śpię
Mnie śnił się sen o tej nieszczęsnej jeździe w noc
Że niby znów w krąg pięćset mam
Że szukam ciągle wyjścia z bram
Lecz nie ma go jest tylko wejście strachu moc
Już koniec - ciągnik przybył w deszcz
I była lina lekarz też
I MAZ już jest... tam gdzie właśnie dotrzeć miał
I przyszedł on i trzęsie się:
W daleki rejs znów proszę cię
Zła nie pamiętam ja znów ruszę w trasy szał
|