Statki stoją wciąż i znów w swój rejs płyną zły
Jednak wracają gdyż sztormów burz jest w natłoku
I nie minie pół roku a ja wrócę by
By popłynąć w rejs znów by wypłynąć w rejs znów na pół roku
Wszyscy wrócą prócz tych kumpli ważnych i mych
Prócz najbardziej oddanych kobiet o każdej dobie
Prawie wszyscy są lecz mnie brakuje wciąż ich
W los nie wierzę no cóż dziś nie wierzę w los już lecz najmniej wierzę sobie
Lecz chcę wierzyć od lat że to nie jest szach-mat
Że płonące okręty wyjdą z mody uroku
Ja powrócę by żyć z przyjaciółmi w ten świat
I na pewno mój śpiew zabrzmi znów za pół roku
|