Bywamy smutni lub weseli, jak który
Lecz kiedy przyjdzie nam wybierać bez ogródek
To wybieramy drewniane garnitury
Ludzie, ludzie...
Wtedy pouczać zaczną nas, że nie ten czas
Ach - westchną - przecież masz zerowe saldo
Toż nie pożyłeś jeszcze, a przed tobą świat
A potem krótka propozycja: albo-albo
Albo plaże, wernisaże albo w darze
Samochody, złota całe góry
Ekwipaże, bale, rauty i wojaże
Lub po prostu: dewniane garnitury
I będą smutni lub weseli, jak który
Raz błazen szydzi, raz dobry wujek łudzi
Lecz dla nas mają drewniane garnitury
Ludzie, ludzie...
A później może by i tak, że czegoś brak:
Ach - westchną - przecież dawno nie paliłeś
I nawet nie wiesz, jaki życie miewa smak
I znów na „albo-albo" trzeba znaleźć siłę
Dym przypomina coś dawnego, spokój niesie
Papieros może rozwiać czarnych myśli chmury
A palić chce się, och jak bardzo palić chce się..
Lecz trzeba wybrać drewniane garnitury
Szczęśliwe życie nam zapewnią w każdej chwili
Będą życzliwi, dobrotliwi i „na luzie"
Lecz nie przyjmiemy - i strasznie będą bili
Ludzie, ludzie, ludzie...
|