Tu łapy jedliny tak ciężkie aż drżą I ptaki tu kwilą trwożliwe Ktoś las zaczarował a ty żyjesz w nim A uciec stąd To niemożliwe Niech czeremchy na biało na wietrze tu schną Niechaj bzy deszczem tu opadają Tak czy siak ja od tego zabiorę cię stąd Będzie dwór Tam flety zagrają Twój las jak zaklęty na tysiące lat Zakryty przede mną i światłem I myślisz że nic piękniejszego nad to Co las ma od czarów tak łatwe Niech na liściach nie będzie porannych już ros Niechaj trwa księżyc z chmurami w sporze Tak czy siak ja od tego zabiorę cię stąd W pałac światła z balkonem na morze W dowolną godzinę W dowolny też dzień Ty wyjdziesz ku mnie Ta ostrożna Ach jak ja na rękach uniosę cię stąd Aż tam gdzie odnaleźć nie można Ja wykradnę się stąd Tylko zgodę mi daj Czyż na darmo me siły rozdają Zgódź się proszę na szałas Na taki choć raj Jeśli pałac czy dwór ktoś tam zajął
© Jan Kondrak. Tłumaczenie, 2013
© Jan Kondrak. Wykonanie, 2013