Tu już nie równina, tu klimat nie ten,
A wiele tu zdoła zakłócić ci sen.
I lawin kamiennych przeciągły dochodzi cię huk.
I można pójść w bok, ułatwić swój krok,
Lecz my wybieramy trudny stok,
Zdradliwy, jak na wojnie potrafi być wróg.
Bez gór i przepaści, bez lodu i skał,
Ty siebie sam nie będziesz znał,
Choć w błogim szczęściu się dawniej pławiłeś po czub.
Nie ujrzysz na dole, by nie wiem, co,
Przez swoich lat szczęśliwych sto,
Ułamka piękna, co masz je w górach u stóp.
W przepastnych tych ścianach nie czekaj na cud,
Bo niebezpieczeństw i tak masz tu w bród,
I dobrze już wiesz, że te skały są kruche jak lód...
Nad tobą nikt nie czuwa tak,
Jak mocny partner i wbity hak,
I wiara, że nigdy w skale nie omsknie się but.
I drżą nam kolana, tu siła i spryt.
Rąbiemy czekanem tak drogę na szczyt,
A serce po prostu do góry aż z piersi się rwie.
Świat cały na dłoni, jak w pięknym masz śnie -
Lecz zazdrość już drąży cię w sercu na dnie
Że ktoś na wierzchołek doliną dopiero się pnie.
|