Nie Kosmos to - bo ziemia jest nademną
Nigdy nie trafia tu odświętna procesja
Lecz zawód nasz stawia nas ponad ziemią
Choć to najbardziej ziemska profesja.
Z każdego z nas czarodziej nie na żarty
Bierzemy spod bram piekieł węgiel stale
Paliwo podbieramy samym czartom
I więcej pod kotłami nie napalą.
Zwalone, złożone, zrąbane
Ziemi - czarne złoto wyrwane.
My sami też jak diabli, zapyleni,
Toż puste stąd pociągi nie wyjadą!
Szarpiemy łono naszej Matki-Ziemi,
Na ziemi za to cieplej jest i pewniej.
Mkną wagonetki, że aż dusza staje
Przelecą niby w filmie o pogoniach
I stary żart: “Daj węgla - dar dla kraju!”
Czujemy z krwią odcisków na swych dłoniach.
Zwalone, złożone, zrąbane
Ziemi - czarne złoto wyrwane.
Lejemy zryte pola to nasz ślad
Pamiętaj, popatrz, choć gniew w tobie płonie,
Lecz wybacz nam, błogosławiona Ziemio,
Że się ryjemy w twoim świętym łonie.
Nie bój się, nie zabłądzisz w czarnym mroku,
Ktoś obok jest, gdy pył rozdziera gardła,
Więc naprzód, w dół! Dotrzymaj tylko kroku,
My sami ryliśmy te labirynty.
Zwalone, złożone, zrąbane
Ziemi - czarne złoto wyrwane.
|