Myśmy nie walczyli, nie adorowali,
Ale kochaliśmy obaj szaleńczo.
Ja noszę w duszy jasny obraz mej Wali,
Alosza tatuażem upamiętnił go.
A gdy nastał dzień pożegnania na dworcu,
Obiecałem, że będę wiecznie kochał.
Powiedziałem: Walu, masz miejsce w mym sercu.
W moim większe - Alosza głośno zawołał.
Powiedz, w czyim życiu jest więcej cierpienia,
W czyim nie braknie bólu i miłości,
Portret na ciele Aloszy się nie zmienia,
A me serce zranione całe w żałości.
A kiedy mnie mdli od smutku bezbrzeżnego
Niechaj moje słowa ciebie nie ranią
Błagam: odsłoń tatuaż Wali, kolego
Niechaj godzinami wpatruję się w nią.
Ale niedawno mój przyjaciel najlepszy
Swą sztuką przerwał serca mego męki
Skopiował Wali tatuaż od Aloszy,
Kończąc jej portretem duszy mej udręki.
I choć nie wypada oczerniać przyjaciół,
Wiesz, żeś najbliższa mi w świecie istota,
Bo mój tatuaż łączy miłość i ból
Jego tatuaż - pospolita miernota.
|