W pewnym smutnym kraju,
Twardej, złej guberni,
Nie żałował chłopcu
Los kolców i cierni.
On biedy poznał, oj, poznał.
dobrze chłopak poznał,
Dołożyli mu, tak żel
Gorzej już nie można.
Pij otręby choć się zalej
To jest tutaj za darmo.
Czego nie zrobię ze sznura,
Zawsze wyjdzie z tego bat!
Gonić nieudaczników
Po świecie w poniewierkę.
Życie tu pułapkę jest
Z której uciec trudno.
A tych których powlekło, powlekło...
Po lichej drożynie,
Tych wiatrami zawlekło,
Za więzienne kraty.
Tu na litość nie ma miejsca.
Ścisnąć zęby i cierpieć.
Czego nie zrobią ze sznura,
To im zawsze wyjdzie bicz!
Ach, licha okolica,
Czym ty jesteś,
Spowita cierpieniami,
pętlami szubienic.
A wisielcom sam diabeł rokita,
gołe pięty liże.
Śmiech żałosny bierze mnie.
ni pożyć ni wyżyć.
Ty nie bój, nie płacz, a śmiej się,
Łez nie warto nawet dać.
Czego nie zrobią ze sznura,
Zawsze plotą na ciebie.
Nocą w lochach słychać zgrzyt,
Szubienicę budują,
zdążę do świtu,
wcześnie rano wieszają.
Ty od pętów mnie uwolnij, o tak!
od stryczka uciekniesz.
Niech się sami na nim powieszą,
A ty będziesz wolny!
Kto chce, to będzie złapany,
Nie spóźni się na swą kaźń.
A gdy mnie pościg dogania,
Mam na nią gotowy łuk!
|