Ten wieczór pomnę jak przez dym -
Wodziłem za nią wzrokiem swym,
Lecz nie na żarty, lecz nie na, żarty
Ten drań, co wcześniej już z nią był
Powiedział, bym się zaraz zmyl,
Powiedział, bym się zaraz zmyl -
Że nie mam fartu.
I ten co wcześniej już z nią był
Groził i klął mnie, z całych sil
Pamiętam dobrze, nie byłem pijany
A gdy odchodzić chciałem już
Ona mi rzekła - zostań tu
Ona mi rzekła - zostań tu
Choćby do rana.
Lecz ten co wcześniej już z nią był
Myślą o zemście chyba żył
Bo-jakoś zimą, bo jakoś zimą
Idę raz z kumplem, patrzę - są
Stali milczący równo w rząd
Stali milczący równo w rząd
Ośmiu ich było.
W kieszeni nóż, u kumpla tez
Zbyt łatwo ty mnie dostać chcesz
Dla obu nas na ziemi miejsca nie ma
Po co za darmo ginąć mam
Pierwszy więc uderzyłem sam
Pierwszy więc uderzyłem sam
Tak było trzeba.
Lecz ten co wcześniej już z nią był
Widać nie pierwszy raz się bił
I nie na próżno i nie na próżno
Z tyłu mnie zaszedł któryś z nich
Uważaj - kumpla dobiegł krzyk
Uważaj - kumpla dobiegł krzyk
Było za późno.
Po bójce zaraz śledztwo, sąd
W więzieniach też szoitaie są
Tam więc ieżsłem, och jak cierpiałem
Chirurg mnie łatał, z wszystkich stron
Trzymaj się bracie - mówił on
Trzymaj się bracie - mówił on
Więc się trzymałem.
Wyrok przeleciał mi raz-dwa
Ona nie odczekała dnia
A ja wybaczam, jej te wybaczę
Jej wybaczyłem, ból żem skrył
Tego co wcześniej już z nią był
Tego co wcześniej już z nią był
Jeszcze zahaczę.
Jej wybaczyłem, ból żem skrył
Tego co wcześniej już z nią był
Tego co wcześniej już z nią był
Jeszcze zahaczę.
|