Który raz lecę w rejs Moskwa - Odessa
I znów to samo - odwołany lot
Oto zabrzmiała zewsząd wszechmogąca stewardessa
Wdziękiem równa... wrakom powietrznych flot.
Nad Murmańskiem żadnych chmur, a tu znów
Komunikat we wszystkich budzi grozę
Zaprasza wciąż Kiszyniów, Charków, Lwów
Szkoda tylko, że tam mi nie po drodze.
Mówili przecież - Dziś się nic nie zmieni
Czekając tutaj tylko tracisz czas
Znów odwołanie rejsu do Odessy wykrzyczeli
Teraz przeszkadza oblodzony pas.
A w Leningradzie za to odwilż dziś
Mogę lecieć - chyba w tym mi nie przeszkodzą...
W Tbilisi znowu ciepło, chce się żyć
Można lecieć - tylko... ja tam po co?
Gdzieś lecą - podróż będą mieć spokojną
Dla mnie tam jednak nie ma wolnych miejsc,
Ale ja przecież ciągle lecieć chcę, gdzie mi nie wolno.
Dlatego ciągle odwołują rejs.
Muszę, gdzie kataklizm i beze mnie
Gdzie jutro więcej śniegu spadnie jeszcze.
Lecieć gdzieś, gdzie ciepło i przyjemnie
Byłoby miło... Ale ja tam nie chcę!
Stąd ciągle nie wypuszczają, tamci nadal nie wpuszczają,
Bezradność kiedy odwołują lot.
Siedzieć i czekać - smutno stewardessy ogłaszają
Wdziękiem równe... wrakom powietrznych flot!
Przyjmuje i najdalszy kraju kąt
(Tam do podróży niczym nie zachęcą)
Możliwy do Władywostoku lot,
Paryż kusi, ale po co tam polecę?
Wzlecimy - może ktoś założy się - zakazy zniosą
Ruszą turbiny, skończy się czas prób.
Tylko - ja już nie wierzę. Tam - wiem - mnie nie zaproszą.
Oni jak zwykle znajdą przyczyn w bród.
Muszę, gdzie śnieżyce i zamiecie
Gdzie co dzień więcej śniegu spada jeszcze
Magadan, Londyn, Praga - można lecieć.
Choć można lecieć - ja tam jednak nie chcę!
Chcesz - to płacz, nie - to śmiej się; zapomnieć muszę o rejsie,
Bo znów - jak zwykle - odwołują lot
Można to poznać po tej wszechmogącej stewardessie
Upadłej jak wraki powietrznych flot!
Kto chce czekać - ten ma do rana czas
(I pokornie na lot czekają stale)
Ja mam już tego dość! I niech ich szlag!..
Lecę! Gdzie? - Wszystko jedno! Byle dalej!
|