Stał ten dom - wszystkim był znajomy.
Jego jeszcze Bonaparte znał.
Lecz teraz przeznaczyli go do złomu;
Mieszkańcy dawno wyjechali z domu,
No, póki co dom stał...
Zimno jest, zimno jest, zimno jest w domu.
Już dawno nikt nie otwierał drzwi.
Dzieci okna wybiły też w nim.
I wreszcie tynki sypały się wszędzie,
Lecz coś tam w domu pozostało jeszcze:
Na trzecim piętrze...
Głucho jest, mroczno jest, brzydko jest w domu.
A dzieci często skarżyły się mamie.
I obchodziły ten stary dom.
W połączeniu z innymi grupami,
Wlokąc z sobą łopaty z łomami,
Przed dom zgromadzili tłum.
Dozorcy, dozorcy, dozorcy - cicho.
Stoją wszyscy i nie dowierzają.
Uciekać chcą - nie ukrywając strachu.
Napoleona duch im się pojawił,
A może to tylko umysłowa zjawa -
Halucynacja?...
Strasznie jest, strasznie jest, strasznie jest: dozorcom.
W końcu podjęto decyzję o domu;
I robotnik zaczął go wyburzać -
W dach uderzył za pomocą łomu,
Przysięgał później, jakoby usłyszał,
Że w domu ktoś tam dyszał...!
Smutno jest, groźnie jest, smutno jest w domu.
Wreszcie dzieci przestały się bać.
Już nie ma domu, co dwa wieki stał.
I teraz zgodnie z planem rekonstrukcji -
Wzniosą dziesiątki pięter i balustrad;
Z betonu, szkła, metalu...
Wesoło, zdrowo, pięknie będzie...
|