- Dzisiaj sobota, więc ochota jest
poszaleć fest, a potem iść na seks.
I jeśli Ninka mi odpowie „tak”,
To w tę sobotę zagram z nią va banque.
- Poczekaj, brachu,
czyś ty stracił wzrok?
Lepiej chodź z nami,
mamy chatę, szkło!
O tej szantrapie
porzuć durne sny.
Walniesz kielicha,
zaraz ulży ci.
- Dziś zero chlania - to nie wchodzi w grę!
Dziś muszę z Ninką zostać têt à têt.
Choć sutenera z niej, to jednak ma to coś!
I seksu z Ninką nigdy, nigdy dość.
No bo z tą Ninką
sprawa ma się tak:
Spał z nią, kto chciał
i kto nie chciał spał.
Cała Ordynka
dobrze o tym wie.
No i co z tego?
Mnie i tak się chce!
Mówi, ze kocha, ale wiem, że łże.
Gdy widzi chłopa, zaraz mu - je t’aine.
Ona każdemu: - jeśli chcesz - to bierz.
Nic mi do tego. Mnie i tak się chce.
Oko podbite
ma i krzywy nos
Złoty ząb z przodu
i przepity głos
W brudnej kufajce
chodzi całe dnie
No i co z tego?
Mnie i tak się chce.
Mówią, że pasztet i pokraka z niej,
No i co z tego? Takie kręcą mnie.
Każdemu wolno mieć swój własny gust.
Mózg mnie zawodzi, bo jak mus to mus.
|