Chłopcy poszli, było trzeba i już. Poszli hen za lasy za wzgórza Poszli tam gdzie wichura i burza. Długo z drogi unosił się kurz Sad czerwieni się owocami Z kłosów ziarna spadają jak łzy, A do domu się wdarł szczelinami Wiatr zły Wracajcie najszybciej jak można W dobry czas, w dobry czas Niech was chroni modlitwa W imię ojca i syna Płacze wierzba przydrożna, Szumem modli się las I stęskniona za wami schnie Jarzębina Matki dłużej niż zwykle stoją w drzwiach. Schnie na sznurze ubranie I ta cisza i oczekiwanie, A listonosz przynosi nie listy lecz strach. Pachnie ziemia po deszczu i kwitną czereśnie, Ale radość tu jest to tylko we śnie, A wieczorem nie śpiewa nikt pieśni, Bo nie. Wracajcie najszybciej jak można W dobry czas, w dobry czas Niech was chroni modlitwa W imię ojca i syna. Płacze wierzba przydrożna, Szumem modli się las I stęskniona za wami schnie Jarzębina. Dzieci z procy strzelają do wron. Są z was dumne i bawią się w wojnę. I jak serce bije tak niespokojnie Cerkiewny dzwon Już wracajcie kochani, już wieczór już wystarczy wam wichrów i burz. Niech się skończy conocny chłód przeczuć. Niech już... Wracajcie najszybciej jak można. W dobry czas, w dobry czas Niech was chroni modlitwa W imię ojca i syna. Płacze wierzba przydrożna, Szumem modli się las I stęskniona za waszym śmiechem schnie Jarzębina.
© Paweł Wójcik. Tłumaczenie, 2018
© Paweł Wójcik. Wykonanie, 2018