Pod wodą niczyją
schodzimy wciąż w głąb,
Możemy latami
pogardzać sztormami.
Gdy wróg nas nakryje
i radar zawyje
Zwiewamy na dno.
Ratujcie nasze dusze -
nie chcemy się udusić!
Ratujcie nasze dusze -
przypłyńcie tu!
Usłyszcie nas na lądzie,
wołanie słabnie ciągle
I strach nam dusze
tnie na pół.
Strach ściska za gardło -
nad duszą Panie świeć.
A tam za burtami,
pod nami, nad nami
Tam kule stalowe,
tam pole minowe -
Rogata tam śmierć.
Ratujcie nasze dusze -
nie chcemy się udusić!
Ratujcie nasze dusze -
przypłyńcie tu!
Usłyszcie nas na lądzie,
wołanie słabnie ciągle
I strach nam dusze
tnie na pół.
Lecz wciąż na wolności,
to nic, że na dnie,
Zbłądziliśmy chyba -
wszak okręt nie ryba
„Hej tam! Bez paniki” -
powiada kapitan -
„Wbijemy się w brzeg!”
Ratujcie nasze dusze -
nie chcemy się udusić!
Ratujcie nasze dusze -
przypłyńcie tu!
Usłyszcie nas na lądzie,
wołanie słabnie ciągle
I strach nam dusze
tnie na pół.
Padł rozkaz: O świcie
idziemy na wierzch
By chociaż przed końcem
popatrzeć na słońce.
Zgubieni w otchłani,
przez świat zapomniani -
Okryje nas zmierzch.
Ratujcie nasze dusze -
nie chcemy się udusić!
Ratujcie nasze dusze -
przypłyńcie tu!
Usłyszcie nas na lądzie,
wołanie słabnie ciągle
I strach nam dusze
tnie na pół.
Jesteśmy na wodzie,
lecz wszędzie jest śmierć.
Torpedy do wody!
Głowami do przodu
Strzelamy do brzegu -
my - żywe torpedy
By nie lec na dnie!
Ratujcie nasze dusze -
nie chcemy się udusić!
Ratujcie nasze dusze -
przypłyńcie tu!
Usłyszcie nas na lądzie,
wołanie słabnie ciągle
I strach nam dusze
tnie na pół.
|