Troja długo w oblężeniu ciężkim trwała -
Niedostępne mury zęby swe szczerzyły.
Lecz Kasandry nikt nie słuchał, choć krzyczała!
Pewnie mury by do dzisiaj całe były.
Bez przerwy nierozumna córka Priama
Krzyczała: „Jasno widzę - Troja padnie w proch!”.
Lecz jasnowidzów, tak jak i naocznych świadków
Od wieków tłum na rozpalony rzucał stos.
I nocą, gdy z końskiego brzucha się przedarła
Skrzydlata śmierć i Troję płaszczem swym okryła
Nad bezrozumnie mord niosącą grecką armią
Ktoś zawołał: „To ta wiedźma zawiniła!”
Bez przerwy nierozumna córka Priama
Krzyczała: „Jasno widzę - Troja padnie w proch!”.
Lecz jasnowidzów, tak jak i naocznych świadków
Od wieków tłum na rozpalony rzucał stos.
I w taką noc i w taką krew, i w taki zamęt
Gdy czas potwierdził już ostatnią z przepowiedni,
Tłum pewnie znalazłby pomimo wszystko moment,
By móc z Kasandrą się rozprawić za te cięgi.
Bez przerwy nierozumna córka Priama
Krzyczała: „Jasno widzę - Troja padnie w proch!”.
Lecz jasnowidzów, tak jak i naocznych świadków
Od wieków tłum na rozpalony rzucał stos.
I oto kres, lecz nie tragiczny, a żałosny -
Już jakiś Grek odnalazł schron Kasandry tajny
I ją używać ją jak brankę żołdak prosty
To jest nie tak, jak winien użyć był Kasandrę.
Bez przerwy nierozumna córka Priama
Krzyczała: „Jasno widzę - Troja padnie w proch!”.
Lecz jasnowidzów, tak jak i naocznych świadków
Od wieków tłum na rozpalony rzucał stos.
|