Jeśli wódka byłaby dla jednego - Jak cudownie by było! Ale zawsze - zakurzyć - we dwóch, Ale zawsze - wypić - we trzech, Coż zostaje dla jednego - Kołyska i mogiła... A od rana eź do nocy, Dawniej tak śpiewali, Jak z naszego podwórka Się porozjeżdżali, Kto wie gdzie, już nie wrócą, chyba nie. Mówią, że żona na jednego przypada, Od zarania dziejów tak było, Ale bywa - że na dwóch, Ale bywa - że na trzech... Cóż zostaje dla jednego - Kołyska i mogiła... A od rana eź do nocy, Dawniej tak śpiewali, Jak z naszego podwórka Się porozjeżdżali, Kto wie gdzie, już nie wrócą, chyba nie.            
© Celina Wysocka. Tłumaczenie, 1986