Razem przynieśli nas tu, do Nachodki Mnie puszozą jutro i ich jutro puszozą też, Spotkaliśmy się, jak trzech, co po rublu maję i chcą napić się wódki I rozeszliśmy się tak, jak rozchodzi się wódka na trzech. Za chleb i wodę i za swobodę Z wdzięcznością chylę czoło przed radzieckim narodem Za przesłuchania bez sensu, za noce w więziennej dziurze Dziękuję naszej miejakiej prokuraturze. To przecież bogów jest matematyka Wozoraj wymienili mnie w rozkazie Zwolnili woześniej o pięć lat I podpis widniał - Woroszyłow Georgadze. Za chleb i wodę i za swobodę Z wdzięcznością chylę czoło przed radzieckim narodem Za przesłuchania bez sensu, za noce w więziennej dziurze Dziękuję naszej miejakiej prokuraturze. Jak pięknie urządzony jest ten świat Na dwanaście lat mnie tu wsadzili Zabrali z życia siedem lat, A pięć z powrotem mi zwrócili. Za chleb i wodę i za swobodę Z wdzięcznością chylę czoło przed radzieckim narodem Za przesłuchania bez sensu, za noce w więziennej dziurze Dziękuję naszej miejakiej prokuraturze.
© Celina Wysocka. Tłumaczenie, 1986