Cały Związek zjeździł sąsiad mój.
Czego szuka - to jest jego broszką.
Nie obchodzi mnie sąsiedzki znój,
Choć przyznaję, że nieraz gorzko.
U sąsiada w oknach - sztory są.
Jego żona nosi szlafrok frote.
Gdybym kosił forsę tak jak on
To bym w Moskwie znalazł żyły złote...
Jakie ludzie dziś - wiadoma rzecz.
Ten pozorant niczego nie szuka.
Kombinuje, robi kant, lecz
Premie za to lecą... Cwana sztuka!
Nie ma lekko, Wczoraj w nasze drzwi
Ich synalek wyrżnął durną głową
I karafkę stłukł z szczęśliwych dni.
Papcio za to zapłaci mi zdrowo.
Musi bulić, choć to mu nie w smak.
Bo karafka - to nie piana z piwa.
Nie zazdroszczę mu. Lecz czuję tak:
Sprawiedliwość ma być sprawiedliwa!
Niech zamieni chawirę i już,
A jak nie - zrobię jemu pobudkę...
Im - po brodach, gdy żrą, kapie tłuszcz.
A nam nawet nie starcza na wódkę.
|