Ktoś wierzy w Mahometa i w Allaha, ktoś w Jezusa, A inny nawet w ludzi już nie wierzy, szkoda słów... Ciekawą rzecz udało się wymyślić raz Hindusom - Że każdy truposz będzie mógł używać życia znów: Duszyczka twa do nieba gna, - Dostaniesz wnet duplikat, Lecz kto ześwinił się do cna, Ten trafi do chlewika. Spokojnie przechodź, kiedy ktoś na ciebie spojrzy krzywo, W następnym życiu wykpisz go i zyskasz pewny krok. A jeśli ujrzysz wroga śmierć, to ciesz się perspektywą, Że kiedyś będzie dany ci sokoli, ostry wzrok. Nie przejmuj się, że masz pod wiatr, I nie myśl już o stresach: Odbijesz sobie pasmo strat, Gdy wcielisz się w prezesa.
               
W poprzednim życiu zwykły stróż, w obecnym - pan kierownik, W kolejnym już na szczycie i z ministrem za pan brat... Lecz człowiek tępy niczym pień nie zmieni się gruntownie I będzie baobabem przez - mniej więcej - tysiąc lat. Papugą niewesoło być, Źle - długowiecznym gadem. I po co było dołki ryć Pod kumplem lub sąsiadem? Lecz kto był kim, kim będzie kto - nie dojdziesz za cholerę. Genetyk też nie zdziała nic, choć w ścianę tłucze łbem. Być może ten obleśny kot poprzednio był gangsterem, A tamten sympatyczny pan był kiedyś dobrym psem? Z radości skakać mi się chce, Odrzucam precz pokusy! Niegłupią rzecz udało się Wymyślić tym Hindusom!
© Witold Bartoszek. Tłumaczenie, 2011
© Witold Bartoszek. Wykonanie, 2011