Niebo dzisiaj bez chmur,
jasne tak...
Wiatr przynosi szczęk blach -
wojny znak,
Huk przetacza się wciąż
echem złym,
Drzewa stroją się w czerń -
smutno im.
Dym się wznosi jak krzyż
pośród zbóż.
Gniazd bocianich po wsiach
nie ma już.
Bursztynowy kłos lśni
w słońcu, lecz
Po cóż było nam siać,
idźmy precz!
Płomień tańczy wśród zbóż,
zbiera plon, -
To wojenny król żniw
objął tron.
Krzyż się wznosi - to dym
pośród zbóż
Gniazd bocianich po wsiach
nie ma już...
Pył okrywa - jak cień -
liście drzew.
Nie chce śpiewać już nikt -
umilkł śpiew.
Dziś na miłość nie czas,
w sercach lód
I nienawiść, jak chleb,
syci głód.
Nie ma komu już dziś
wieszczyć dzwon.
Zniknął ptaków śpiew - wkrąg
stada wron.
A las szumi - już wiek
tutaj trwa, -
Ziemia skarży się w głos,
woda łka.
Po cóż skargi i łzy? -
woła las,
Przedwojenny szum drzew
koi nas...
Przegnał ludzi na wschód
podły los.
Wziął bociany i skradł
ptakom głos.
Gdzieś w powietrzu znikł dźwięk
dawnych dni,
Coś w nim wyje, coś łka,
basem grzmi,
Stukot kopyt jak młot -
bije w brzuch,
Ludzkie krzyki jak szept -
łowi słuch.
Próżno szukać tu dziś
żywych dusz.
I bocianów po wsiach
nie ma już...
|