Ona ma prima sort komunalne mieszkanie, No a ja podnajmuję pokoik u cioci. Ja co dzień cały wolny swój czas tracę na nią W oknie tkwię, tak jak inni sąsiedzi-idioci. Światło pali się tam cały czas - smutna wiedza, Nawet cieć mi potwierdził dziś rano za piwo, Że ją sam znany aktor filmowy odwiedza I non stop jej zapewnia występy na żywo. Jako że mam w spółdzielni wciąż źródła łaskawe, Z jej CV ustaliłem już trochę niuansów - Teraz wiem, że w Spartaku jej brat grzeje ławę, Ojciec jest popychadłem Ministra Finansów. Powiem, że Spartak Moskwa to cały mój świat, (A szczególnie na brata jej patrzę), Powiem jej, że z ministrem się znamy od lat I że sam amatorsko pogrywam w teatrze. Ona ma na balkonie geranium i bzy, Ona ma... ona ma też jedwabne firanki, No a ja... no a ja, mówiąc wprost, nie mam nic - Chyba że liczyć kurz na komodzie i szklanki. Lecz to nic, kupię los na loterii i wnet Wszystko znów zacznie mi się układać po trochu, I choć świat według mnie urządzony jest źle, Za ten los to tym razem ja wygram samochód.
© Mikołaj Kozak. Tłumaczenie, 2016