Choć są tak liczne sztuki i nowele,
Powieści, które każdy dobrze zna.
Dla mnie najlepszy, a czytałem bardzo wiele
Jest kodeks karny, zwany też “k.k.”.
I kiedy nie śpiąc myślą za czymś gonię,
Albo na kacu wciskam głowę w koc.
Otwieram kodeks na dowolnej stronie,
I czytam gorączkowo całą noc.
Potem gdy z piwem z kolegami siedzę,
Którzy już w życiu mieli trochę spięć,
Sprzedaję im bezużyteczną wiedzę -
Tu do dziecięciu, tam co najmniej pięć.
Wgryźcie się głębiej w te bezwzględne zdania,
Wszystkie powieści rzucić można w kąt.
W k.k. jest ból, rozterki i wahania,
Jest każda rozpacz, strach i każdy błąd.
Wolałbym, żeby nigdy nie wszedł w życie,
Niejeden w nim złamany widzę los,
A kiedy jakiś werset usłyszycie,
Wybrzmiewa jak symfonia ludzkich trosk.
A wtedy, kiedy znajdę swój paragraf,
Który gdzieś na mnie czai się w k.k.,
Jak ta symfonia krew mi w żyłach zagra
I będzie grać po drodze do ZK.
|