Minął już czas młodości i czas złudzeń,
Już wszystko gra, już życie łowię w sieć.
Dziś zapraszają mnie do siebie ważni ludzie,
Żebym im grał, co tylko będą chcieć.
Być może, że z balkonu słyszał dźwięk -
(Otwarcie nikt się przyznać nie odważy),
Długo ze sobą walczył, w końcu zmiękł
Wzorowy członek partii i towarzysz.
I kiedy się pogrążył w nocnej w ciszy,
Po całym dniu zrobiło mu się lżej,
Cichutko - przecież jeszcze ktoś usłyszy -
Nacisnął w odbiorniku przycisk „play”.
I chociaż nie usłyszał wszystkich fraz,
(nagranie urywało się w pół słowa),
Fragment „Obławy” puścił jeszcze raz
I stronę B dokładnie przetestował.
Tak mocno się wsłuchiwał w tamte dźwięki,
Wkurzony, że mu puentę przerwał zgrzyt,
Że kazał, żeby autor tej piosenki
Pojawił się u niego skoro świt.
Wszedłem po setce, raczej bez uśmiechu,
Bo dobrze rozumiałem całą sprawę,
Po czym dość sztywny i na jednym wdechu
Wprost w oczy wykrzyczałem mu „Obławę”.
Na pewno go poprosił ktoś z rodziny,
Inaczej by nie tykał takich spraw,
A wyszło, że mu grałem dwie godziny
I nawet nie obyło się bez braw.
Otworzył wódkę i wypalił mi raz-dwa,
Po co w piosence dałem takie zmyłki:
„Tam w każdej zwrotce jestem przecież ja,
przecież to o nas, po co jakieś wilki?”
Minął już czas młodości i czas złudzeń,
Telefon się urywa cały czas -
To ciągle dzwonią do mnie ważni ludzie,
Żebym przyjechał zagrać jeszcze raz.
|