Kobiety nie tknąłem przez dłuższy czas, Wytrzymałość mam nadzwyczajną, Lecz jakiś czas temu - musiałem dać w pysk! Ktoś powie - nieładnie, Ktoś może powie, że skrajność. Przeznaczenie tak chciało i przyszedł ten dzień. Niespodzianki zdarzają się w życiu. I ja, intyligent - upadłem na dno. Może przez picie? Splamiłem się mordobiciem. Wierność to błąd - teraz dobrze już wiem. Lecz wtedy trzy dni wytrzymałem. I nawet perfumy kupiłem psiej krwie. Jak to się stało?! Za całe pięć dych - czy to mało? Niestety, w komisie pracował jej gach - Znany ekspert od kosmetyków. Po zapachu łobuza znalazłem i wnet W wyniku zaniku Doznał mojego dotyku. Gdy spotkałem się z nią, mówię: wiesz - co i jak, Więc sprawę zapodam skrótowo - Udusiłem frajera, jak dwa razy dwa, Ostatnią pisz wolę, Bo teraz na ciebie już kolej. Już suche mam gardło i ręce mi drżą, Marsyliankę wydzwaniam zębami. Podchodzę na palcach, ech - zajączku ty mój... I z lewej i z prawej... Aż tynk się posypał ze ściany. Od tej pory na mieście markę mam złą - Boją się mnie wszystkie lale. I cierpię moralnie... i biję co dnia. Wiem - będę żałował. Nie sądźcie mnie zbytnio surowo.          
© Piotr Berger. Tłumaczenie, 1986