Długo Troja dla Achajów była twierdzą niezdobytą Wiele szturmów wytrzymały mury stare Lecz Trojanie nie zechcieli wierzyć świętej swej dziewicy Chociaż święta była niemal ponad miarę. Kassandra wołała bez wytchnienia: Widzę wyraźnie - Troja runie w proch Lecz jasnowidzów co popadli w czarnowidztwo Od wieków oczekiwał tylko stos. Nadeszła noc, podstępnie na miasto spadla śmierć Trojańskie bruki krwią zaczęły spływać Nad oszalałym tłumem przeleciał tępy wrzask: - Wszystkiemu przeklęta wiedźma winna! Kassandra wołała bez wytchnienia: widzę wyraźnie Troja runie w proch Lecz jasnowidzów co zaczęli widzieć czarno Od wieków oczekiwał tylko stos. I w tej grozie, pośród śmierci - w tę noc W tę noc co nie musiała się wydarzyć Na pewno znalazłby się ktoś Kto zdążyłby z Kassandra się rozprawić. Kassandra wołała bez wytchnienia: widzę wyraźnie Troja runie w proch Lecz jasnowidzów co zaczęli widzieć czarno Od wieków oczekiwał tylko stos. A oto koniec, nie tragiczny, ale przykry Trojański motłoch wyręczył grecki żołdak Bo przecież wieszczka także jest kobietą I na nic zdały się Kassandrze modły. Kassandra wołała bez wytchnienia: widzę wyraźnie Troja runie w proch Lecz jasnowidzów co zaczęli widzieć czarno Od wieków oczekiwał tylko stos.
© Piotr Berger. Tłumaczenie, 1986