Gdzie matecznik, głusz zaklęta,
Gdzie muromski drzemie las,
Różne draństwo się pałęta,
Straszy jezdnych raz po raz.
Wyje to-to, aże strach:
„Jużeś zimny trup!"
A słowików - zbójców moc,
Bliski - czujesz - grób...
- Straszno, aż dreszcz!
Gdzie bagniska, gdzie trzęsawki,
Rój topielic, słowem - pstro!
Załaskoczą wnet do czkawki
I zawloką aż na dno.
Czyś ty pieszy, czyś ty konny
- Dadzą radę w mig.
A prócz tego lasem błądzi
Tak z pół kopy „złych".
- Straszno, aż dreszcz!
Woje wielcy, kupcy, chłopi,
W las jechali, w mroczny las.
Ten celowo, tamten popił,
Ow z głupoty w knieję lazł!
Za przyczyną, bez przyczyny
Jak barany szli.
Spotykali się ze „złymi"...
Kres to był ich dni!
- Straszno, aż dreszcz!
Hen, gdzieś z lasu zamorskiego,
Gdzie prawdziwe piekło wre,
Gdzie w diabliskach tyle złego,
Ze słabszego silny żre,
Żeby zdobyć doświadczenie,
Lepiej czynić zło,
Przyjechało obce plemię -
Butne, że ho - ho!
- Straszno, aż dreszcz!
Szef miejscowych, słowik płowy,
Bal urządzić pyszny chciał...
Stamtąd przybył smok trójgłowy,
Co wampira - sługę miał!
Dymi w czaszkach napar z dusz
I ze szpiku rum!
A na grobach tańczy już
Barbarzyński tłum
- Straszno, aż dreszcz!
Smok trójgłowy już na drzewie,
Ryczy z góry: „Kurza twarz!
Sprowadź no, słowiku dziewek,
Pokaż, co tam bratku masz!
I niech licho nam zaśpiewa,
Niech zatańczy wraz,
A jak nie - to zejdę z drzewa,
Zgnoję wszystkich was!!!"
- Straszno, aż dreszcz!
Smok miejscowych tym obraził:
„My tu cierpim cały czas,
A ten dzikus z mordą włazi
I chce straszyć! Kogo? Nas?
Pysk nadęty! Durny kleszcz!
Chce pamiątki brać!
Dziewczyn naszych mu się chce,
Taka jego mać!"
- Straszno, aż dreszcz!
Zaś nasz słowik, zbój nielichy,
Nie dał sobie w kaszę pluć...
Świstał, skrzeczał, tłukł kielichy -
,Przestań, obca mordo, truć!
Spływaj, mówię, stąd bez boju,
Bom ci zły, jak pies!
Zabierz świtę swą, opoju,
I wampira też!"
- Straszno, aż dreszcz!
Pamiętacie, starsi państwo?
Walka była to, że hej!
Ależ tłukło się to draństwo -
Wyginęło w walce tej...
Dziś bezpieczny tamten bór,
Śpiewnie szumi liść...
Nie napadnie żaden stwór,
Można śmiało iść!
I nie straszno? A gdzież!
|