Nie chcę pisać, nie mam takich planów,
Fantastyki czytać nie chcę też.
Piąty dzień na sali narkomanów!
Sam za igłą węszę dziś jak pies.
Czy ktoś rany zaleczał bojowe?
- Zabezpieczał ktos tyły w sam raz...
Ej, chłopaki, chłopaki morowe,
Złaźcie z igły dopóki jest czas.
Coś nieswojo czuje się w tej sali,
Wątpliwości dręczą dzień i noc.
Leżę przecież pośród tych co ćpali,
Wariowali, gdy się skończył "Proch".
Ktoś przeklina samotność, złą jędzę,
Inny ktoś przekłuł duszę i łka.
Rzućcie chłopcy te prochy czym prędzej,
Na morfinę przechodźcie raz-dwa.
Obok schizofrenik, drań niezgorszy,
Co salowej naszej wciąż się śni,
Plecie w kółko: "Gdy zabraknie forsy -
Krople Inoziemca będę pił".
Tu niejeden sumienie ma w rysach...
Któż to na was ukręcił ten bat?
O was, chłopcy, powieści by pisać -
Cóż, powieści nie piszę od lat.
|