Ścierwa złym psom podrzućcie, do gardeł psy sobie skoczą. Dajcie pijakom wódkę - w minutę się zamroczą. By kruki z pól odgonić, więcej strachów stawiajcie. A miłość by obronić - kąt jej bezpieczny dajcie. Ziarno na pewno wzejdzie, wiosną je w ziemię rzućcie, Zawsze pokorny już będę, wolność mi tylko zwróćcie. Psom rzucił ktoś okrawki - te, jak grzeczniutkie. baranki. Choć pełne są karafki - nie sięga nikt po szklanki... Ludzie wciąż straszą wrony, a wrony kpią z tych ich strachów. Duszno tu narzeczonym, chcą wyjść już spod tego dachu. Czemu nie wschodzi ziarno? Jest się nad czym pogłowić! Wczoraj zwrócili mi wolność... Boże! I cóż z nią zrobić?
© Wacław Kaleta. Tłumaczenie, 1989