Dzień cudowny i ciepło prawdziwe,
Chociaż chłodów nie koniec, o nie,
No a wtedy, najczęściej tak bywa,
Kurs liryczny przytrafia się mnie.
Serce traci swój rytm, jakby piłem
Więcej niż może w gardło mi wleźć:
Prosto, kawa turecka tam była
Czarna i to niejedna a sześć!
Radzą zmniejszyć mi w piciu swą dozę,
Mówią - żądzę poskramiaj, choć chcesz!
Zapoznali mię raz z wirtuozem,
Udowodni - nie żyć można też.
Nie, żyć można, iść trzeba na całość:
Cierpieć, kochać, zazdrościć i pić,
Nie narzekać, że wciąż czegoś mało,
A oddychać i śpiewać, i żyć!
Jeśli nie - nie obejrzysz się nawet,
W skrzynię z desek pakują cię już.
Nie pomoże ci żal - już po sprawie,
Czas twój skończył się, idziesz w świat dusz!
Żyj więc tak, że gdy spiszesz na kartę
Całą przeszłość, nie zbrakło ci słów.
“Jednak wiem już - to życie coś warte,
Pijąc, cierpiąc, powtórzyłbym znów!”
Czy w tym świecie bogatym coś znaczę!
Co za dzień! A poezja - to sen!
Zresztą, jakoś się pisze inaczej,
Niżbym chciał. Któż poetą? - Nie ten.
|