Ulica wychowała wielu z nas -
Wypili fest i pośpiewali nocą.
Sierioza zaś skupiony cały czas,
Więc nie lubiliśmy go, bo i po co?
My u Sierioźy juź niejeden raz
Siedzieliśmy weseli, rozluźnieni.
Wybuchła wojna - wieść gruchnęła w nas -
Od władz dociera znane ogłoszenie.
W komisariacie mówią: “Chlopcze, stój,
Twe miejsce tu, gdzie zakład twój - «Kompresor»!”
Lecz nie zgodziłem się, poszedłem w bój,
Sierioźę zaś ratował wuj-profesor.
Za ciebie, kraju mój, przelewam krew.
A jednak serce me rozterka gnębi:
Nie szkoda krwi, lecz pierś rozsadza gniew,
Że kumpla to nie grzeje i nie ziębi.
Sierioźa w kinie siedzi, w ciszy sal -
Tam o nas kręcą filmy przed seansem.
A gdyby go na front, gdzie dźwięczy stal,
Niech przed Niemcami znajdzie swoją szansę!
Nareszcie strasznej wojny nastał kres -
Zrzucony z ramion ciężar, co doskwiera,
Znów pośród nas Sierioźa - kumpel jest,
A na nim - Złota Gwiazda Bohatera.
|