Cóż mówić o spotkaniu? - Los tak chciał!
Czekałem, że jak sztorm nadlecieć może.
Gdy splotły się marzenia naszych ciał,
Od pierwszych dni dzieliliśmy swe łoże.
Znajomych krąg zwęziłem, goniąc precz,
Z rynsztoku cię wywlokłem raz i drugi.
Przeszłości brzemię zdjąłem z ciebie, lecz
Kontaktów krótkich wlókł się ogon długi.
Przyjaciół prałem twych, nie mogąc znieść,
Bo z nimi jakoś czułem się wciąż obcy,
Choć, prawdę mówiąc, jeśli wniknąć w treść,
Tam byli też niezgorsi nawet chłopcy.
Życzenia twe spełniałem w mig, bez słów,
Mnie każdy dzień się zdawał ślubną nocą,
Pod pociąg nawet mógłbym skoczyć znów,
Na szczęście - nie trafiłem, bo i po co?
I gdybyś mnie czekała kilka lat,
Gdy za kratami urlop miałem długi,
Ja bym dla ciebie całe niebo skradł
I gwiazdy z Kremla, jako prezent drugi.
Przysięgam więc, a cenę słowa znam,
Nie kłam i nie pij - zdradę raz wybaczę
I w darze tobie Wielki Teatr dam
I Mały Pałac Sportu - nie inaczej.
A teraz nie chcę spotkań, nie ten czas:
Nawodzi lęk mi z tobą noc intymna -
To jak w Japonii - dzieci śpiących miast
Strach mają przed powtórną Hiroszimą.
|