Niby werble na bój, jakże ciężko ich krok dziś zadzwoni -
Znaczy, wkrótce i nam - pożegnanie milczące bez słów.
Po nieznanych ścieżynkach rozlega się tętent spod koni,
Nie wiadomo, czy w końcu dróg jeźdźcy spotkają się znów.
Szczęścia szukaj jak kiedyś, jak dawniej, choć czas dzisiaj inny.
Wciąż ucieka, my za nim lecimy, gonimy go w ślad
Tylko żal - w tej gonitwie najlepszych przyjaciół tracimy,
Pędząc w cwał, nie widzimy, ze obok przyjaciel nasz padł.
Jeszcze długo nam uijmr wyduwuc się będą pożarem,
Będzie długo złowieszczo rozlegał się nam stuk spod nóg,
A w zabawach dziecięcych o wojnie wciąż nazwy są stare,
Pługa ludzi będziemy rozdzielać: to swój, a to - wróg.
A gdy ścichnie ten grzmot, zgaśnie płomień, nie będzie łez więcej
I gdy konie pod nami wstrzymają zmęczony swój krok,
Zdejmą mundur dziewczęta, rozkwitną nam w nowej sukience -
Jak nagroda i pamięć o tych, co odeszli stąd w mrok!
|