Niby werble na bój, jakże ciężko ich krok dziś zadzwoni - Znaczy, wkrótce i nam - pożegnanie milczące bez słów. Po nieznanych ścieżynkach rozlega się tętent spod koni, Nie wiadomo, czy w końcu dróg jeźdźcy spotkają się znów. Szczęścia szukaj jak kiedyś, jak dawniej, choć czas dzisiaj inny. Wciąż ucieka, my za nim lecimy, gonimy go w ślad Tylko żal - w tej gonitwie najlepszych przyjaciół tracimy, Pędząc w cwał, nie widzimy, ze obok przyjaciel nasz padł. Jeszcze długo nam uijmr wyduwuc się będą pożarem, Będzie długo złowieszczo rozlegał się nam stuk spod nóg, A w zabawach dziecięcych o wojnie wciąż nazwy są stare, Pługa ludzi będziemy rozdzielać: to swój, a to - wróg. A gdy ścichnie ten grzmot, zgaśnie płomień, nie będzie łez więcej I gdy konie pod nami wstrzymają zmęczony swój krok, Zdejmą mundur dziewczęta, rozkwitną nam w nowej sukience - Jak nagroda i pamięć o tych, co odeszli stąd w mrok!
© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013