Nie Kosmos - metry gruntu luz nade mną.
Tu nie ma świąt, wciąż czarny pył się kłębi,
Tu mamy spełnić misję swą podziemną -
Zdobywcy tej najbardziej ziemskiej z głębin!
Tu każdy - cudotwórca i czarodziej!
Wydrzemy węgiel aż z otchłani piekła,
A gdy paliwo skończy się na spodzie.
To skąd pod kotłem diabeł weźmie ciepło?!
Złożone, wydarte oskardem
Lśni złoto, choć czarne i twarde.
My sami też jak diabli, zapyleni,
Toż puste stąd pociągi nie wyjadą!
Szarpiemy łono naszej Matki-Ziemi,
Lecz tam, na górze większa czeka radość.
Mkną wagonetki, że aż dusza taje
Przelecą niby w filmie o pogoniach
I stary żart: “Daj węgla - dar dla kraju!”
Czujemy z krwią odcisków na swych dłoniach.
Wyrwane, wydarte oskardem
To złoto, choć czarne i twarde.
W krąg leje, rowy, żywych miejsc już nie ma,
Pamiętaj, popatrz, choć gniew w tobie płonie,
Lecz wybacz nam, błogosławiona Ziemio,
Że się ryjemy w twoim świętym łonie.
Nie bój się, nie zabłądzisz w czarnym mroku,
Ktoś obok jest, gdy pył rozdziera gardła,
Więc naprzód, w dół! Dotrzymaj tylko kroku,
Toż nasza dłoń labirynt ten przedarła!
Wyrwane, wykute oskardem
To złoto jest czarne i twarde.
|