Niosłam Biedę ile sił,
Lód wiosenny cienki był
Gdy lód pękał dusza ma oberwała się -
Jak ten kamień - już na dnie.
Bieda zaś, choć ciężka mnie
Za krawędzi ostrze gdzieś
zatrzymała się.
Nieodstępna z tamtych lat
Bieda pędzi za mną w świat.
- Chodzą plotki - razem z nią - ktoś rozgłosił wieść.
Ze nie zmarłam i nie duch,
I nie plotka to, nie słuch,
Może coś przepiórka wie,
była blisko gdzieś.
Któż więc wtedy widział brzeg,
Tajemnicy mej nie strzegł,
Memu panu zdradził ktoś - wygadali się,
Z żarem uczuć sam nie swój
Ruszył w ślad wybrany mój,
No a Bieda doń i Słuch
przywiązały się.
On dogonił, wyczuł ślad,
Wziął w objęcia, co za chwat! -
Przy nim w siodle Bieda zła naśmiewała się.
Nie mógł zostać on, a żal -
Minął dzień i poszedł w dal,
Bieda zaś na wieczny czas
zatrzymała się.
|