Ja żem kochał każdą na tym świecie, Tak, że nowa była w każdy dzień. Powstawały legendy w powiecie O tym jak w te klocki u mnie jest. I pewnego razu, bez wyższego celu, W dzień normalny, który daje Bóg, Ją zechciałem, jedną niby z wielu, Gdzieś na którejś z mych życiowych dróg. Ona miała charakterek szczery, Serce wielkie. Duszę! Co tu chcieć? Ona miała boskie też wymiary. Ale u mnie z kasą było źle. No bo trzeba kupić biżuterię, Wziąć do knajpy, cuda dawać jej. No a w zamian przyjemności wiele Od niej, wszystko, wszystko co się chce. Ja dla ciebie wszystko zrobię, Krzysiu, Tak mówiła, wszystko oddam ci. Ja żem rzekł: sto daję, dobrze pysiu? Więcej? Z kumplem trzeba będzie przyjść. Ech kobiety, tak jak dzikie konie, Mogą kopać, rzęzić, wierzgać, gryźć. Może coś tu nie dotarło do mnie, No bo rzekła, że już musi iść. Minął miesiąc, sny mi się spełniły. Minął miesiąc, ona przyszła. Tak. Myślę sobie, nie ma przecież siły, Najważniejszy w życiu dobry targ.
       
© Krzysztof Godek. Tłumaczenie, ?