I choć trud mój był wielki i walka, I na jakąś pamięć zasłużyłem, Nie pojawi się o mnie wzmianka W nekrologach w Wyborczej z tyłu. I nie mam pretensji. Ile ja się starałem! Ile ja się trudziłem! I tak zawsze narajał Się ktoś z kim się kłóciłem. I choć w szczytne wierzyłem sprawy, Na przykład w społeczeństwo, sztukę, Nikt mi pomnika nie postawi Przy Pałacu Kultury i Nauki. I nie mam pretensji. Ile ja się trudziłem! Ile się wymawiałem! Zawsze kogoś znalazłem, No i z nim popijałem. I choć śpiewam ja pieśni o dresach, Miłosne, socjologiczne, swojskie, Nie ma do mnie mailowego adresu W katalogu artystów scen polskich. I nie mam pretensji. Ile ja się starałem! Nieraz spokojny byłem! Ktoś się zawsze narajał, Ktoś z kimś ja się pobiłem. Ponoć trzeba bardziej do ludzi, Pozytywnie, wesoło, bez ansów. Moja gęba i tak nie zalśni Na medalach Ministra Finansów. I nie mam pretensji. Ile ja się starałem! Ile musiałem znosić! Nieraz w twarz dostawałem, Dosłownie i w przenośni. Mówią, bym nie pił, nie żył we śnie, Realizm zrobił sobie w głowie. Moja gęba i tak nie błyśnie Na banknotach Mennicy Państwowej. I nie mam pretensji. No i co się nie starać. No i co się nie trudzić. Żeby wszystko ogarniać Trzeba pić wódę z ludźmi.
© Krzysztof Godek. Tłumaczenie, ?