Choćby obłoczek choćby chmurka
Pojawiła się na horyzoncie
Pewnien raz spotkałem paputczika
Coś opowiem wam o tym osądźcie
Zapytałem "wy dokąd" - "do Wołogdy" -
"ech do Wołogdy to jest pół biedy"
Ma walizka od wódki topi się
Propozycje złożyłem mu w sam raz
Trzeba wypić nam zaznajomić się
Zobaczymy kto pierwszy padnie z nas
On powiedział a czort śpi w Wołogdzie
A ta Wołogda nawet nie wiem gdzie?
Nie pamiętam kto pierwszy z nas złamał się
On podlewał mnie wciąż a ja grzałem
I mój język jak sznurek rozwiązał się
Kogoś kląłem to znowu płakałem
Obudziłem się w mieście Wołogdzie
Możesz zabić mnie nie przypomnę gdzie
Jakiś pokój jak sen taki koszmarny
Siedzi sędzia i wprost patrzy mi w oczy
No a w ręku ma on kodeks karny
Coś tam liczy by nic nie przeoczyć
58 paragraf dał
I pocieszył to nic takiś młody ty
Gdybym wiedział z kim jadę z kim wódkę chlam
On by martwy dojechał do Wołogdy
A on mieszka tam w mieście Wołogdzie
Na północy ja nawet nie wiem gdzie
Wszystkie razy te me lata starły
Tak już jest leczy czas i ból znika
Ale męczy jak trąd jak ból w gardle
Chciałbym spotkać tego paputczika
Lecz on mieszka tam w mieście Wołogdzie
Na północy ja północ nie wiem gdzie!
|